I wiszą sobie w poczekalni dwa zapisane i nieopublikowane posty. W zasadzie są tylko dodane zdjęcia, a tekstu brak. No, ale skąd ma przyjść wena, skoro na dworze ponad 30 stopni w cieniu? We wtorek Tomek pojechał do pracy, Grzesiu wakacjuje u Sołtysa, a ja trzeci tydzień urlopu spędzam w Sopocie. Pierwszy raz w życiu mam tyle wolnego. Dodatkowy tydzień oddała mi Zolinka, bo po wypadku Piotr nadal w szpitalu, więc nigdzie nie wyjechali.
W sobotę wracaliśmy ze Słowacji 10 godzin ( w ulewie i chwilach grozy, gdy komuś przed nami otworzył się bagażnik dachowy i fruwały rzeczy po autostradzie, a auto bezpośrednio przed nami nagle zahamowało - podziwiam męża, że zachował zimną krew i nas z tego wyprowadził bez szwanku) w niedzielę do Sopotu kolejne 4. Wcale mi się to nie podobało, chociaż to nie ja prowadziłam. Oczywiście pierwsze co zrobiłam, to poszłam przywitać się z morzem. I gdy tak sobie stałam i słuchałam szumu i wdychałam zapaszek ryb lekką bryzę, to uświadomiłam sobie, że góry kocham jednak bardziej, ale mam niewymowne szczęście, że mogę przyjeżdżać nad morze kiedy chcę i żadne paragony grozy mi niestraszne. Oczywiście ceny w Sopocie są kosmiczne, ale obiady gotuję sama (albo nie gotuję jak mi się nie chce)
Uświadomiłam sobie że to mój kolejny pierwszy raz. Jestem nad morzem, jest piękna pogoda, nie ma zakazu kąpieli (chociaż wejście do wody to bohaterstwo, bo trzeba najpierw przedrzeć się przez glony) i nie mam żadnego dziecka do pilnowania. Pełen relax, luz i laba ;D
Na razie przeczytam trzy części Chmielarza o komisarzu Mortce i strzaskałam sobie plecy mimo kremu z filtrem(30!)
Jest i łyżka kropelka dziegciu w tej beczce miodu - dodałam zdjęcia na Facebooku z gór i morza i znajoma dodała komentarz w stylu "I co się chwalisz"? (Szybciutko skasowała chyba przyszło opamiętanie) To takie nasze polskie nie?
Był czas że nie miałam takich możliwości, teraz mogę. Mam płakać i schować się w mysią dziurę? Jest tak nieszczęśliwa, że boli ją szczęście innych? Napisała, że to omyłkowo, bo tyle komentarzy dodaje (czyli chciała dowalić, ale nie zauważyła, że to ja?) już zapomniałam, darowałam ;D
Życzę wszystkim wspaniałych wakacji i odnalezienia swojego miejsca w którym człowiek chce zostać na zawsze 😀
P.S. Plecak mam rzeczywiście duży, ale mam w nim WSZYSTKO , co potrzebne :D
- kurtkę przeciwdeszczową, wodę, koktajl, batoniki energetyczne, krem z filtrem, coś na komary, fenistil (przydał się , gdy wlazłam w gniazdo os) chusteczki, papier, woreczki (nie zostawiamy ŻADNYCH śmieci ) rękawiczki (w Słowackim raju niezbędne, gdy korzysta się z łańcuchów) leki przeciwbólowe i na migrenę, plastry (już nie raz ratowaliśmy turystów, choć sami jeszcze nie potrzebowaliśmy ) a od tego roku także kijki górskie :D
Moja kochana ! Cudownie, że możesz, nasz gdzie i możliwości. Zasługujesz na wszystko co najlepsze.
OdpowiedzUsuńPlecy spalilaś przeze mnie 🤣 za długo gadałyśmy przez telefon.
Plecak rzeczywiście duży, ale wszystkie artykuły potrzebne ! Korzystaj z życia ! Buziaki ♥️
Jutro ostatni dzień -wyjdę chyba w koszulce, bo chciałabym opalić girki, a góra jak u raczka. Jeszcze chyba nigdy mi się to nie zdarzyło! Mam karnację taką, że raczej opalam się na brązowo.
UsuńDopiero wróciłam z wieczornego spaceru -Sopot tętni życiem - lubię to!buźka
Dawno temu pisalam blog- moj prawdziwy i szczery- ktos mi kiedys wytknal, ze niemozliwa jest taka sielanka i milosc o podrozach nie wspominajac.... blog zamkniety- ale zostal moim pamietnikiem- wspomnien mi nikt nie zabroni, a tego co widzialam, przezylam, zjadlam nie odbierze! Zyjemy tylko raz i jeszcze krotko, takze cieszym sie z kazdej chwili! Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńLudzie zapominają, że blogi, to tylko kawałek naszego życia. Wycinek i to taki, którym chcemy się dzielić. Nie ma musu czytania. Ostatnio coraz chętniej zaglądam właśnie na te, które są o podróżach. Często korzystam z podpowiedzi, czasem coś zachwyci mnie tak, że chciałabym to zobaczyć, albo dowiem się czegoś nowego. Nie kusi Cię, żeby wrócić?
UsuńJa zamierzam pisać dalej , choćby po to , żeby uporządkować wspomnienia. Pamięć już nie ta ;D
Pozdrawiam
Tak "zapomniałaś" i "darowałaś", że aż na blogu musiałaś wszystkich o tym poinformować? To takie nasze polskie, prawda?
OdpowiedzUsuńZapomniałam i darowałam to znaczy,że nie myślę o tym,że nie wywaliłam ze znajomych, że jak się spotkamy to nie będę o tym gadać, że mi nie przykro jak byłoby kiedyś.
UsuńUczę się każdego dnia czegoś nowego, ale np olewać tchórzliwe anonimki umiem już od dawna🤣🤣
Anonimie, wyluzuj. Dziewczyna opisała sytuację, która ją spotkała. Dodatkowo ładnie napisała, że darowała i zapomniała. Co w tym złego?
UsuńAnonimie, to takie polskie - dopierdolić, ale anonimowo, bez odwagi cywilnej. Prawda.
i jeszcze jedno: za wulgaryzm nie przepraszam. Świadomie użyłam.
Usuńkocham Cię za tę dziewczynę ;D;D
UsuńCiesz się chwilą
OdpowiedzUsuńWidać znajoma nie ma czym
Wróć
Nie umie
Ma ciężki czas. Ale znalazła zły sposób na poprawę samopoczucia - już w wielu miejscach jest zablokowana.;/ szkoda
UsuńWakacjuj się pięknie, wykorzystując każdą chwilę urlopu. Takie dni to akumulatory na te, które przyjdą wraz z codziennymi obowiązkami.
OdpowiedzUsuńakumulatory -dobre słowo ;D Zbieram jak piórka do poduszki, żeby starczyło do następnego roku :D
UsuńDziś zrezygnowałam z plaży -chodzę uliczkami Sopotu, podziwiam, chłonę atmosferę tego miejsca. Pięknie jest ;D
A kiedy jak nie teraz? Młodsze i zdrowsze nie będziemy, jeśli tylko można wykorzystać czas na odpoczynek to trzeba łapać te chwile aby mieć na przyszłość promyki szczęścia, bo nigdy nie wiadomo co się zdarzy. Tak właśnie jak piszesz o tym zdarzeniu na autostradzie - tak niewiele brakowało. Uśmiechniętego urlopu!
OdpowiedzUsuńWłaśnie przeraża mnie tylko to, że młodsze nie będziemy.Jeszcze na chwilę do zrobienia, przeżycia,zobaczenia😃🤣buziaki
UsuńZ ciekawości: Szeroka Bielska się udała?
OdpowiedzUsuńpozdrawiaj morze.
Nie,byliśmy z Grzesiem,ale ja jakoś nie chcę.Mam złe wspomnienia,upadek.Moze jednak kiedyś bo Tomek zacięty,a widoki cudne więc zobaczymy.pozdrawiam
UsuńMiśka, ale cudowne okoliczności przyrody. Pozdrów ode mnie Sopot - jeździłam tam wieki temu. Zaintrygowały mnie leki na migrenę - możesz zdradzić jakie to? Pozdrawiam, tymotka.
OdpowiedzUsuńMi pomaga frimig (odpowiednik cienie) oczywiście są pewne skutki uboczne- ja mam wrażenie, że wiotczeją wszystkie mięśnie, kołacze serce, drętwieje zwłaszcza lewa ręka. Ale za to szybko działa, wolę się położyć i odespać bez bólu. Kiedyś brałam odpowiednik bo był tańszy teraz chyba nie ma różnicy w cenie,a jednak frimig toleruję lepiej musi jednak zapisać lekarz bo na przykład moje córki nie mogą go brać.pozdrawiam
UsuńMisiu, a ja się ciesze, że możesz i możesz sama, bez dzieci, bez zobowiązań, sama, tylko Ty z sobą. To bardzo ważne. I możesz i w góry, i nad morze. Oby tego dla Ciebie jak najwięcej:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję 😘
UsuńOd kiedy usłyszałam, że w razie awarii samolotu maskę tlenową trzeba założyć najpierw sobie ,a potem dopiero dziecku, to wiem, że dla mojego zdrowia psychicznego ważne żebym zadbała o siebie. Teraz mam taki komfort, że wiem że Grześ jest pod opieką Sołtysa, więc mogę spokojnie skupić się na sobie.sciskam
Z wiekiem coraz mniej przejmuję się tym co ludzie o mnie myślą. Bardziej dosadnie wyraził to w jednym z rysunków Andrzej Mleczko. Podpis brzmiał : Z każdym dniem powiększa się liczba osób które mogą mnie pocałować w d.pę.
OdpowiedzUsuńfajne ;D
Usuńna pewno lżej się żyje nie przejmując się frustratami ;D