piątek, 25 lutego 2022

Odebrałam wyniki

 W końcu przyszły moje wyniki.

Oczywiscie,gdy je odebrałam nic nie zrozumiałam.Na szczęście była moja lekarka(mój punkt pobrań jest tam, gdzie przychodnie specjalistyczne) i rzuciła okiem. Najważniejsze - to nie rak.We wtorek mam wizytę,ustalamy co dalej.

Teraz jedziemy do Sopotu.Cieszę się,że jadę że spokojną głową.

Ze spokojną jeśli chodzi o mnie,ale trudno być spokojnym w obliczu tego,co się dzieje.

Rozmawialiśmy już z Grzesiem, żeby miał rzetelne informacje.Nie chciałam, żeby został z tym sam.Doskonale wyczuwa nasze emocje, a przecież ma dostęp do informacji w tv czy internecie.Zwrocilismy też uwagę na różne nieprawdzie  fake newsy. Na szczęście bez problemu wczoraj po pracy zatankowałam, choć w ciągu dnia dostawałam informacje, że kolejki na stacjach niemiłosierne.

Niech to się szybko skończy😓


Zdjęcie z internetu

poniedziałek, 21 lutego 2022

Nie jestem cierpliwa

 Biopsję robili 31.01. a do dziś nie ma wyników.Owszem, na wypisie ze szpitala jest jak byk, że od 14-21 dni roboczych, ale będą czekać do końca??Mam dzwonić pojutrze.

Wyniki pewnie będą ok 😃

Ale może niekoniecznie.

Powiedziałam, że jedną żonę Pan Bóg mu zabrał na raka, to chyba drugiej nie?Ale Zolinka stwierdziła,że to nie takie pewne, bo pierwsza była głucha i ja też🤣No to czekamy.

Grzesiek już naprawdę przesadza.

Je tyle, że podejrzewam, że dokarmia jakieś zwierzątko.I ciuchy strasznie pokurczone.

Jak ściągam pranie z suszarki to wołam  dzieciory, żeby pozabierały swoje ciuchy, bo juz byly Lusi koszulki w Grzesia szafce.

Milka ma coś z sercem.Miała RTG, dostaje leki, zobaczymy.Nie wyobrażam sobie, żeby tego kundelka nie było.To najmądrzejszy pies na świecie.

Kupiłam sobie mate do ćwiczeń - najpierw królewna ja zajmuje😀

Chyba myśli, że to dla niej na zabawę,gdy pada i wieje (bo wtedy wychodzi na dwór z ociąganiem, jedną łapkę stawia na mokrej trawie i patrzy na mnie z wyrzutem🤣🤣- robi szybko co trzeba i dyla do domu😀) 




niedziela, 6 lutego 2022

Skierowanko na badanko

 W poniedziałek byłam przyjęta na oddział szpitalny na jeden dzień na badania. Koło 7:30 Tomek zawiózł mnie, poczekał, aż w jednym baraku sprawdzili, że jestem do przyjęcia, potem w drugim pobrali wymaz, potem w trzecim zgłosiłam że mam ujemny i w końcu mogłam wejść do izby przyjęć.Wylosowalam odpowiedni numerek



I uznałam,że to dobry znak.

Najpierw formalności w izbie przyjęć,potem na oddziale.Ze zdziwieniem odnotowałam, że nie będą pobierać krwi.Za to bardzo bylam zawiedziona miejscem w którym kazali mi sie przebrać w koszulę 



Cóż wiecej?Zrobili badania,pobrali wycinki, kolo 15 puścili do domu.

Za trzy tygodnie odbieram wyniki biopsji. Staram się myśleć pozytywnie, jak bedzie czas na martwienie, to będę się martwić.