niedziela, 30 stycznia 2022

WOŚP

 Jak co roku gramy. 

Grzesiu niestety wczoraj 38;( Dziś już lepiej, po południu bez temperatury, ale nie chcieliśmy ryzykować. Dmucha tak, że wszystko lata, a Mila biegnie tylko na łąkę na chwilę i z powrotem do domu.

Najpierw pojechaliśmy pokibicować młodszym rocznikom, które rozgrywały turniej i tam zasililiśmy puszkę, później do mojej biblioteki (coś nabyłam, coś oddałam - książki, które pójdą w inne ręce, a u mnie kurzyły się bezsensownie) oprócz tego  co rusz jakieś wirtualne skarbonki  - Tymka, Lęckiego, Precla. Dzielimy się chętnie, zwłaszcza, że nie raz korzystaliśmy ze sprzętu (czy badań - Grześ, Dawidek, Mikołaj i Maja mieli przesiewowe badania słuchu)

Jutro idę na jeden dzień do szpitala (ot dalsza diagnostyka i pobranie wycinka, lub wycinków) Myślimy pozytywnie, będziemy się stresować później (a może nie)

Spakowałam już szlafrok, koszulę, skarpetki z napisem  na podeszwie - jeśli to czytasz to nalej mi wina ;D

Rano Tomek zawiezie mnie na izbę. Jestem nastawiona bojowo i tym razem nie dam się zbyć i będę się upierać na pobranie krwi i założenie wenflonu na leżąco. 7 lat temu  odpuściłam, bo pielęgniarka tłumaczyła się brakiem miejsca (dwa miesiące wcześniej nie było problemu) i zbierali mnie z podłogi, a ręka wyglądała tak:




Cóż honorowym krwiodawcą nigdy nie będę , igły w moich rękach wywołują u mnie atak paniki. Ale będę dzielna ;D

sobota, 29 stycznia 2022

Jak okradłam staruszkę

 Do laboratorium przychodzi coraz więcej osób. Na taką sytuację składają się dwie rzeczy - po pierwsze większa zachorowalność pacjentów, po drugie część punktów zamknięta, ze względu na covid,czy kwarantannę personelu. Pielęgniarki które u nas pobierają krew pracują także w szpitalach, dlatego jak u nich brakuje personelu, to chodzą na dodatkowe dyżury i wtedy nie mogą obstawiać naszych punktów. Wczoraj jak się rozliczyłam okazało się że mam 24 zł i 10 gr za dużo. Po sprawdzeniu wszystkich raportów okazało się, że zarejestrowałam pani badanie, które robimy już pod innym kodem. Cena pierwszego była wyższa i też taką kwotę ściągnęłam z terminala, a potem okazało się że była modyfikacja i pani powinna zapłacić mniej. Na szczęście zostawiam sobie wszystkie potwierdzenia płatności i mogłam zadzwonić do pacjentki. Okazało się że to była pani po siedemdziesiątce. Wyniki odbierała internetowo, więc zaproponowałam, że pieniądze wpłacę na konto, albo przywiozę jej do domu. No to pani, że nie mam sobie tym zawracać głowy, a pieniądze wpłacić w niedzielę na wielką orkiestrę świątecznej pomocy 😀 Ucieszyłam się, że to ja zauważyłam pomyłkę, bo nie chciałabym, żeby ktoś myślał, że oskubałam go celowo.

Dziś w pracy dostałam wiadomość od Grzesia, że ma 38 stopni temperatury. Mam nadzieję że to chwilowe. Na razie ma jeszcze lekki katar,obserwujemy. Ponieważ covida miał w listopadzie, to chociaż z tym nie muszę się martwić.

Tola zrobiła obiad  z Tomkiem -krewetki w białym winie.Pyszne!



Próbuję się odstresować i nie myśleć o poniedziałku.

Milego weekendu😃

wtorek, 25 stycznia 2022

Śnieżka

 Pogoda nas zaskoczyła. Liczyłam na lekki śnieg i temperaturę -1, a okazało się, że Karpacz zasypany śniegiem i pogoda -7! Ponieważ tylko jeden dzień miała być pogoda ze słońce i bez opadów postanowiliśmy wjechać wyciągiem na Kopę ( 1377 m n.p.m.) Najpierw kupiłam czapkę (noszę bardzo rzadko, jedną mam na stałe w Sopocie, drugą zapodziałam ;D) ale zrezygnowaliśmy z wypożyczenia raczków, bo uznaliśmy, że mamy dobre buty, a nie chcieliśmy się wspinać.

Na wyciągu myślałam, że odmarzną mi palce, gdy chciałam zrobić zdjęcia (dlatego mam tylko 3) bo strasznie wiało i odczuwalna temperatura była o wiele niższa, niż w Karpaczu. Cieszyłam się , że założyłam bieliznę termiczną, bo nie znoszę jak mi zimno.


Na Kopie okazało się, że otacza nas ...mleko. Ale się rozjaśniało. Uznaliśmy, że skoro już jesteśmy na górze, to przejdziemy się chociaż kawałek (ludzi było dużo i też nie rezygnowali)
I jak tak szliśmy przed siebie nagle pokazało się słońce! Żadne zdjęcia nie pokażą tego piękna !
Najpierw doszliśmy do schroniska, wypiliśmy kawę, a potem postanowiliśmy iść jeszcze kawałek w stronę Śnieżki. 




Ten żółty budynek to schronisko. A my idziemy w górę..



Nie doszliśmy do szczytu - nie mieliśmy raków, a było naprawdę ślisko i widzieliśmy, że ci, którzy schodzili z góry po prostu zjeżdżali trzymając się łańcuchów. Byłam przerażona głupotą ludzi - wielu szło w zwykłych butach, z małymi dziećmi:( Jak schodziliśmy to  jednej rodzinie z dwójką dzieci wprost powiedzieliśmy, że nie mają wchodzić , bo nie ma szans ( dziewczynka 10-12 lat szła płacząc) bo im wyżej tym zimniej, a lodowaty wiatr aż ranił twarze! Na szczęście po chwili zobaczyliśmy, że jednak nas posłuchali i zawrócili.
Na takim lodzie moje super buty dawały radę! A tak marudziłam jak Tomek mi je wybierał ( musiałam mu znów przyznać rację ;D ) 

Zjazd to już pikuś, ale odczuwałam bardzo, że nie pokremowałam twarzy, ani nie zabrałam okularów przeciwsłonecznych.

Kolejnego dnia, wbrew prognozom, było pięknie, słonecznie. Pojechaliśmy zwiedzać świątynię Wang


Kościółek Wang zbudowana na przełomie XII i XII wieku i pochodzi z południowej Norwegii. To drewniany kościółek, uważany za najstarszy kościół drewniany w Polsce, zbudowany bez użycia metalowych gwoździ, wszystkie połączenia to złączenia ciesielskie. Tak naprawdę tylko 1/15 to oryginalne  elementy, resztę dorabiono w trakcie budowy na podstawie rysunków.






 W ołtarzu głównym jest bogato zdobiony krucyfiks wyrzeźbiony w jednym pniu dębowym z 1846 roku

 Chrzcielnica
                                                 


 Oryginalne z Norwegii są bogato zdobione portale i lwy nordyckie.




Wyrzeźbione głowy wikingów z rozdwojonym językiem


nordyckie lwy - tak sobie wyobrażali 


Przykościelny cmentarz. W 2014 roku pochowano tu Tadeusza Różewicza

Rzeźba na przykościelnym dziedzińcu -wskrzeszenie Łazarza.


Piękne są krużganki którymi można przejść na około kościoła, oprócz funkcji komunikacyjnej dawały izolacje cieplną w zimowe miesiące. Jak będziecie w Karpaczu nie omijajcie ;D


Zawsze wiedziałam, że nie lubię zimy i absolutnie nie w góry, kiedy zimno i cieszyłam się, że Tomek ma tak samo. No i teraz przepadło. Już planujemy kupić odpowiednie spodnie i raczki i na pewno to nie była jednorazowa przygoda. 

czwartek, 20 stycznia 2022

Karpacz

 Najpierw wizyta w rehasport i kolejny zastrzyk w łokieć.Tym razem bez znieczulenia,bo ponoć lepszy efekt.Na ból okład z lodu.Potem droga do Karpacza.Siła rzeczy ja musiałam kierować.Pogoda zimowa,czyli śnieg,zawieje zamiecie!

A my jesteśmy ciepłolubni!!

Odpoczywamy,zwiedzamy😀



Kupiliśmy też wino na wieczór😏
Okazało się, że nie ma korkociągu...
Po dwóch godzinach coś mnie tknęło.Zeszłam do kuchni, otworzyłam pierwszą szufladę ...jest! Cud😃🤣
Nie pierwszy raz tak mamy😏😃





wtorek, 18 stycznia 2022

Jestem ważna i nie jestem za stara.

Ludzie mnie nie przestają zadziwiać. Trener zorganizował wyjazd na ferie zimowe. Były zapisy, wpłaty (po 100 zł) a całość miała się zamknąć w kwocie 900.Tydzień obozu sportowego - cena do przyjęcia. Niestety, obóz odwołany, bo część osób nie wpłaciła i nawet nie dała znać, że rezygnuje. Grzesiu bardzo zawiedziony. My w tym czasie zaplanowaliśmy sobie wypad do Karpacza na 4 dni. Nie ma możliwości zmiany pokoju na większy, ale na szczęście Lusia ma teraz takie godziny pracy, że się Grzesiem zajmie, żebyśmy mogli pobyć sami.

Za to, już wiem, panowie nie odpuszczą mi wyjścia do kina na bajkę (Sing 2) Jakoś dam radę ;D

Jak patrzę na moją historię, to najwięcej zmian dokonało się w ostatnich 10 latach. To pokazuje,  że nigdy nie jest zły czas, żeby zadbać o siebie, żeby być szczęśliwym, żeby się zaakceptować, żeby walczyć o przyszłość.
 Mam fajną rodzinę, pracę, którą bardzo lubię i w której jestem ceniona, przyjaciół, znajomych.  Oczywiście, ze chciałabym więcej, że mam mnóstwo marzeń , a wiem, że część z nich nie ma szans się spełnić. Ale co z tego? Warto marzyć  ;D

niedziela, 16 stycznia 2022

Codzienność

Tydzień minął jak mgnienie oka. Od rana jeździłam na nowy punkt szkolić nową rejestratorkę. Bardzo mnie to stresowało, bo mam świadomość ogromu rzeczy, które trzeba przyswoić i pamiętam moje nerwy jak ja się uczyłam. A że nową jest moja siostra, to tym bardziej zależy mi, żeby przeszła wszystko jak najlżej. Zaczynałam o 7, potem po drodze pół godziny na obiad i do 18.30 praca na moim punkcie. W tym tygodniu odpuściłam bakteriologię, muszą sobie poradzić.

Za to w sobotę robiłam nadgodziny na innym punkcie. Wychodząc nie zauważyłam przeszkody - wystrzeliłam w górę tak, że pewnie dostałabym najwyższą notę za toe loop. Spadłam na lewy bok, poczułam przeszywający ból(właśnie łokciem uderzyłam w wystający krawężnik) Jako rodowita poznanianka najpierw sprawdziłam , czy nie mam dziury w kurtce, potem się wystraszyłam, bo nie bardzo mogłam ruszać ręką. Na szczęście potem minęło trochę. Dziś boli mnie cały człowiek, ale łokieć mniej, a bałam się, czy go nie uszkodziłam.

Młoda w Warszawie, Grzesiu jedzie na turniej piłkarski, a ja zamierzam spędzić niedzielę oglądając zaległe odcinki "Profilu" 

Tymek odszedł do lepszego świata -wierzę w to głęboko. Serce pęka. Znałam go osobiście, trudno nie płakać, choć człowiek tłumaczy sobie, że już nie cierpi.

Rodzice poprosili, żeby nie kupować kwiatów, tylko pomóc innym. A skoro Tymek był wolontariuszem WOŚP, to została utworzona puszka - wpłacamy na nią  , dla Tymka.