niedziela, 16 stycznia 2022

Codzienność

Tydzień minął jak mgnienie oka. Od rana jeździłam na nowy punkt szkolić nową rejestratorkę. Bardzo mnie to stresowało, bo mam świadomość ogromu rzeczy, które trzeba przyswoić i pamiętam moje nerwy jak ja się uczyłam. A że nową jest moja siostra, to tym bardziej zależy mi, żeby przeszła wszystko jak najlżej. Zaczynałam o 7, potem po drodze pół godziny na obiad i do 18.30 praca na moim punkcie. W tym tygodniu odpuściłam bakteriologię, muszą sobie poradzić.

Za to w sobotę robiłam nadgodziny na innym punkcie. Wychodząc nie zauważyłam przeszkody - wystrzeliłam w górę tak, że pewnie dostałabym najwyższą notę za toe loop. Spadłam na lewy bok, poczułam przeszywający ból(właśnie łokciem uderzyłam w wystający krawężnik) Jako rodowita poznanianka najpierw sprawdziłam , czy nie mam dziury w kurtce, potem się wystraszyłam, bo nie bardzo mogłam ruszać ręką. Na szczęście potem minęło trochę. Dziś boli mnie cały człowiek, ale łokieć mniej, a bałam się, czy go nie uszkodziłam.

Młoda w Warszawie, Grzesiu jedzie na turniej piłkarski, a ja zamierzam spędzić niedzielę oglądając zaległe odcinki "Profilu" 

Tymek odszedł do lepszego świata -wierzę w to głęboko. Serce pęka. Znałam go osobiście, trudno nie płakać, choć człowiek tłumaczy sobie, że już nie cierpi.

Rodzice poprosili, żeby nie kupować kwiatów, tylko pomóc innym. A skoro Tymek był wolontariuszem WOŚP, to została utworzona puszka - wpłacamy na nią  , dla Tymka.

29 komentarzy:

  1. Znalazłam? :) Mam nadzieje, że mogę zostać :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja kochana Miśka w nowej odsłonie. Moja droga wszystkiego najlepszego z okazji nowego bloga. Super czytaczek, zero troli.❤️
    Tymuś nie cierpi ale pogrążył w żałobie nie tylko rodzinę. Trudno to wszystko zrozumieć i oswoić. Bardzo trudno. Serce pęka, odżywają wspomnienia 😭

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no zobaczymy, czy to się uda. Ostatnio strasznie mało było komentarzy, uznałam, że z jednej strony to moja wina, bo nie pisałam regularnie ,a z drugiej ludzie chyba nie wiedzą jakie to ważne - świadomość, że jest dialog, a nie monolog.
      Tymek ...boli jak cholera. Mówię sobie, że dobrze, że nie cierpi, ale jego bliscy?Nie wyobrażam sobie tego bólu. Wiem, że akurat Ty znasz ból po stracie dziecka;(( :*

      Usuń
    2. Uda się. Tylko pisz, lubię Cię czytać. Moja historia inna, trudno to nazwać ale łatwiejsza.

      Usuń
    3. Każdy cierpi niezmierzalnie, że tak napiszę.
      :*

      Usuń
  3. O...a jednak. Zostaje jeśli mogę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z miłą chęcią Cię widzę ;D Zostań i gadaj ;D

      Usuń
  4. Jakoś tych smutnych wieści wokół coraz więcej, ale jak odchodzi dziecko... ogromny żal.
    Powodzenia w nowym miejscu:* Dobrze, że piszesz iż potrzebujesz dialogu; czasem trzeba otwarcie mówić, czego się oczkuje od czytelników :) A adres bloga aromatycznie pyszny i cudnie obiecujący :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana! To racja! Tymek długo chorował, w zeszłym roku już było, że zdrowy, wróciło po pół roku!;( Bardzo zaangażowałam się emocjonalnie, bo poznałam go osobiście. Za dużo śmierci wokół((

      Usuń
  5. Maliny ulubione owoce Grzesia ? 😁

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnio mało się wszędzie odzywam, ale zaglądam, jeśli można:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Widze, ze juz sie urzadzilas w nowym mieszkanku! Tylko sciany chyba troszke za ciemne .Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie! Za ciemno! Nie mogę czytać dużo na czarnym tle, bo mam mroczki potem. ☹️ Ale gratuluję, dorobiłas się drugiego bloga. ❤️

      Usuń
    2. To prawda za ciemno. I ten kolor źle mi się kojarzy

      Usuń
    3. Pozmieniałam, co się dało. Teraz sama muszę się tu odnaleźć.
      Ale mam nadzieję, że zostaniecie ;D

      Usuń
  8. A już się wystraszyłam. Ale znalazłam. Pisz, Miśka, czytamy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też piszcie! Właśnie dlatego, że brak komentarzy nie chce się pisać :D
      Ale oczywiście nie chodzi , że jest nakaz zawsze i na każdy post. Ale dobrze wiedzieć, że jest dialog.
      :D

      Usuń
  9. Rany, Miśka, aleś mnie wystraszyła! Bałam się, ze znikasz z blogowej przestrzeni. Powodzenia na nowej drodze (blogowego) życia!

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozumiem, że na otwarcie nowego bloga mocne wejście, ale żeby zaczynać od rozwalenia łokcia, w który aplikują zastrzyki bez znieczulenia? Tego nawet ja miałabym dosyć, choć wiele w życiu przeszłam. Idę do kolejnych postów, bo musiałam się cofnąć do tego, by wiedzieć skąd ten łokieć i Karpacz. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. .Od Klarki się dowiedziałam że u Miśki zmiany,zaglądam do Gzdyla a tu taka niespodzianka. Malinowy blog też będzie super-wiem to bo Kto jak nie Miśka 🙂 Zaglądałem tam zaglądam i tu. obiecuję że się czasem odezwę.Buziaczki dla Miśki i wszystkich jej czytaczek i czytaczy również.😘 Mrówka.

    OdpowiedzUsuń