Przeczytałam kiedyś, że dla dzieci rozwód rodziców jest tak samo traumatyczny jak ich śmierć. Pamiętam, że strasznie mnie to oburzyło i nie potrafiłam się z tym zgodzić. Uważam, że czasem rozwód to jedyne wyjście, choć to porażka.
Moja rozprawa rozwodowa nie trwała długo, jeden świadek, przerwa na naradę i już - bez mediacji, choć gzub był mały. Zawsze priorytetem było dobro dzieci, więc nie wciągałam je w nasze problemy, nie mówiłam źle przy nich o ich tacie, ze starszymi trzeba było pewne kwestie wyjaśnić, ale generalnie myślałam o tym, żeby uchronić je, ile się da. To nie był łatwy czas, co przeżyłam, to moje. Miałam stany depresyjne, brałam leki, chodziłam do psychologa.
Początki nie były łatwe, z czasem nauczyliśmy się funkcjonować.
I jak teraz sięgam pamięcią to pierwszy mały cud wydarzył się rok temu. Zaprosiłam Sołtysa na wielkanocny obiad. Troszkę było ciasno, bo były dzieciaki i siostra z dziećmi, ale jakoś się pomieściliśmy. Byłam zestresowana mimo wszystko, zwłaszcza, że Tomek był w pracy w Norwegii, ale okazało się, że jak się bardzo chce, to można się dogadać.
I to był przełom. Od tego dnia już częściej się spotykaliśmy (albo u dzieciaków, albo u nas jak trzeba było pogadać o Grzesiu)
A Wigilię obchodziliśmy u Pysi, tym razem wszyscy, nawet z Sopotu przyjechał jeden z synów Tomka. To był dobry czas, lepiliśmy pierogi, łamaliśmy się opłatkiem, zjedliśmy wspólną wieczerzę, oglądaliśmy Kevina i dużo rozmawialiśmy. A potem mi Pysia mówiła, że to były najfajniejsze święta!
Jak się chce to można ;D
„Jak ktoś chce, to szuka sposobu. Jak ktoś nie chce, to szuka powodu” – autor nieznany
Warto znać swoją wartość!
I jeszcze jedno, co mnie zachwyciło
Pierwsza !
OdpowiedzUsuńMasz czujkę?😄
UsuńMam :) To dobrze, że negatywne emocje zeszły na bok. To pomoże wszystkim.
UsuńRacja
UsuńBrawo Miśka:)))
OdpowiedzUsuńM.
🫠🙃
UsuńBardzo się cieszę, że tak się zaczyna układać. I niech będzie tylko coraz lepiej. A że się chce chronić dzieci, to wiadomka!
OdpowiedzUsuńWyobraź sobie że chyba trzy tygodnie temu przeczytam w wiadomościach że sąd chce odebrać dzieci rodzicom po rozwodzie, którzy nie potrafią się dogadać.Dzieci są zadbane i nie ma patologii, w sensie że alkoholu, ale jeden i drugi zachowuje się tak że sąd się wkurzył, może to ich otrzeźwi
UsuńOby!
UsuńAutor znany. To zdanie pana Miłosza Brzezińskiego , coacha biznesu
OdpowiedzUsuńNie sądzę,bo wcześniej mówił tak Żeromski-wiele osób to cytuje 😃
UsuńOtóż to jak się chce. Obojgu.
OdpowiedzUsuńMam rozwód w rodzinie i no niestety, zero komunikacji. Nie wystarczy być dobrym ojcem/matką.
Cieszę się, że u Cię się poukładało. Znam taką rodzinę, do niedawna mój cioteczny brat jako drugi mąż należał do takiej, gdzie od samego początku rozwiedzeni małżonkowie ze swoimi połówkami spędzali każde święta u rodziców jego, a jej byłych teściów ze swoimi nowymi rodzinami. Kiedyś nawet o tym pisałam u się.
Uważam,że tak powinno byc,że robi się wszystko,żeby się dogadać.A wiem,że czasem się nie da. Dzieci i tak cierpią, dorośli powinni o tym pamiętać.
UsuńNie zawsze mi było łatwo,ale jak trener Grześka powiedział,że nie wiedział nic o rozwodzie, a zawsze wie,bo to widać,to wiedziałam,że chociaż jako rodzice się sprawdziliśmy.
Nie zawsze konflikt/brak komunikacji między rodzicami odbija się na dzieciach, bo przy opiece naprzemienniej to dzieci u każdego rodzica są na pierwszym miejscu….
Usuńostatnio częściej słyszę o opiece naprzemiennej, co jest super rozwiązaniem, ale np u nas nie dało by rady i ze względu na mieszkanie i godziny pracy.
UsuńZawsze mi żal dzieci, jak rodzice się szarpią, nie zważając na nic. Dzieci powinny być w centrum, otoczone miłością i troska. Ale to nie dla wszystkich oczywiste i nie zawsze łatwe. Dobrze, że u was sie udało.
OdpowiedzUsuńNajbardziej co mnie zawsze wkurzało, że kobiety chcąc "karać" mężów , czy partnerów odgradzają ich od dzieci, albo jak faceci kombinują, żeby nie płacić alimentów:(
UsuńOgólnie, tak jak piszesz, dzieci powinny być w centrum, bez znaczenia, ile trudu by to nie kosztowało.
mój rozwód tez trwał chwilkę.
OdpowiedzUsuńale rany....chyba nigdy sie nie zrosną.
pomimo aktualnego szczęścia.
Oczywiście rozstanie zawsze jest lepsze dla dziecka jeśli rodziców już nic nie łączy. a jesli jeszcze dzieli to nie ma o czym gadać.
Cieszę się, że u Was idzie lepiej:-)
to z krzesłem, prundem, zupą i autostradą niektórzy powinni powiesić nad łóżkiem ;-)
podaj mi maila swojego
Usuń