Wczoraj byliśmy w wąwozie Sarakinas, niedaleko Jerapetry(drugi o tej samej nazwie jest niedaleko Chani) wąwóz niby nieduży, to znaczy półtora kilometra długości, ale za to wysokie ściany dochodzące do 150 m.
"Schody"
Bez lin nie dalibyśmy rady
Zachwycający.Na wszelki wypadek wzięliśmy buty do wody, ale nie musieliśmy ich używać.Było gorąco, więc warto zaopatrzyć się w dużą ilość wody i jednak trzeba mieć troszkę kondycji, bo kamienie są śliskie i wtedy nawet liny by nie pomogły. Zresztą jestem pewna, że sama bym tego kanionu nie przeszła. Często było tak, że sobie pomagaliśmy.
Wracać można wąwozem, albo koło godziny ulicą. Wybraliśmy tę drugą opcję i to był dobry wybór.
A jednak znak jest,tylko schowany
Wracając jak dziś na obiad w tawernie. Lubimy takie klimatyczne miejsca, gdzie można zjeść lokalne jedzenie. Nie było menu, pani zaprosiła nas do kuchni i pokazała co aktualnie ugotowała. Było pyszne, zwłaszcza Tomkowi smakował schab z karczochami w sosie cytrynowym 😁
Sama jazda to też było przeżycie, półtorej godzinie od domu, prowadziłam w obie strony. Raz wrąbaliśmy się w taką drogę że jechałam pod górę stromą drogą modląc się, żeby nic nie jechało z naprzeciwka, bo było bardzo wąsko i trzeba byłoby kombinować.
Zawsze jakiś kot w oczekiwaniu na jedzonko😀
O mamuńciu jak tam pięknie. Tylko ciasno 🤣 z moją d...bym nie przelazła. A jedzonko mniam. Buziaki. To byłam ja, już Ty wiesz kto 🤣 Znów pierwsza!
OdpowiedzUsuńTomek przeszedł 🤪😃dałabys radę.Girzej,że czasem ciężko było doopkę podciągnąć 🤪fajnie,że jesteś😘
UsuńNo, nie! Ja mam jakieś klaustrofobiczne odczucia!Podziwiam!
OdpowiedzUsuńChwilami było ciasno🤪ale generalnie człowiek stoi malutki wobec potęgi natury.I czuję wielką wdzięczność,że może tego doświadczać.
UsuńJuż planuje przyszłoroczny wyjazd,bo jednak Samarii nie idpuszczę😄